Kaplica św. Antoniego
Kaplica św. Antoniego dobudowana do kościoła przez kardynała Andrzeja Batorego, biskupa warmińskiego (od 1589r.) i bratanka króla polskiego Stefana Batorego. Jako biskup warmiński, Andrzej Batory w roku 1595 sprowadził Bernardynów do opustoszałego w wyniku reformacji klasztoru i przyczynił się do powrotu jego świetności – tak kultowej, jak i architektonicznej. Postawienie tej kaplicy zapoczątkowało na Warmii kult św. Antoniego. Co roku przybywały tu tradycyjne „łosiery”, czyli piesze pielgrzymki mieszkańców całej niemal Warmii.
Nagrobek renesansowy. W kaplicy św. Antoniego kard. Andrzej Batory w roku 1598 wystawił sobie, oraz swemu bratu Baltazarowi słynny, renesansowy nagrobek autorstwa Wilhelma i Abrahama van der Blocke. Grób ten nie stał się jednak miejscem wiecznego spoczynku kardynała – w 1599 został bowiem księciem Siedmiogrodu, a po wyjeździe z Warmii w tym samym roku zamordowany w Pasztorbükk i pochowany w Białogardzie Siedmiogrodzkim.
(Źródło: www.domwarminski.pl)
Odpust św. Antoniego w Barczewie
Kościół klasztorny pw. św. Andrzeja Apostola w Barczewie, od blisko czterystu lat znany jest nie tylko z przyległej do świątyni kaplicy św. Antoniego, pomnika nagrobnego kardynała Andrzeja Batorego i jego brata Baltazara, czy też tego, że niegdyś stanowił południowe skrzydło czworobocznej budowli klasztoru z dziedzińcem i krużgankami. W przeszłości znany był także z największych, (poza odpustami pielgrzymkowymi do Gietrzwałdu i Świętej Lipki) odpustów na św. Antoniego. Każdego roku, 13 czerwca, liczne łosiery*, zwane jako pielgrzymki, spieszyły do Barczewa, aby wyjednać u św. Antoniego pomoc w sprawach życiowych.
Z historii klasztoru wiemy, że podczas reformacji protestanckiej prowincja saska upadła, niebawem mnisi opuścili zabudowania klasztorne, a sam klasztor pozbawiony gospodarza, z czasem uległ znacznej dewastacji. Z początkiem roku 1594 dzieła odbudowy podjął się biskup warmiński, kardynał Andrzej Batory, który 1 września 1594 roku zlecił dobudować do południowej ściany świątyni kaplicę św. Antoniego. W roku 1597 do odbudowanego klasztoru sprowadził zakonników z Polski. Kościół i klasztor darzony nie tylko łaskami kardynała, a potem jego następców, szybko uzyskał wyjątkowy wygląd, a jego wnętrze wartościowe wyposażenie. W roku 1598 ukończono budowę kaplicy św. Antoniego.
Pierwsze źródła o odpustowych uroczystościach w Wartemborku, wymieniają rok 1609. W kolejnych źródłach czytamy, że w latach trzydziestych XVIII wieku, czyli ok. 1730 roku, przy ścianie wschodniej kaplicy św. Antoniego zamontowano przepiękny ołtarz, dzieło Krzysztofa Peuckera z Reszla. Jak ważny dla ojców miasta Wartemborka był odpust, dowodzi fakt, że w roku 1737 roku, magistrat barczewski podjął uchwałę, że miasto każdego roku uroczyście będzie obchodzić dzień św. Antoniego (13 czerwca), a Rada Miejska w tym dniu zanosić będzie procesjonalnie do kościoła bernardynów odpowiednie wotum. W księgach magistrackich wymienia się świece woskowe.
W roku 1772 łosiery przerwał pierwszy rozbiór Polski, które to mieszkańcy głęboko przeżyli. Każdej niedzieli wierni gromadzili się w kaplicy św. Antoniego na modlitwach. Potem klasztor wraz z kościołem św. Andrzeja Apostoła przechodził różne koleje losu. Zamiarem rządu pruskiego było likwidacja kościoła poklasztornego, który chciano przekazać ewangelikom. Oburzeni wierni dość ostro przeciwstawiali się takim pomysłom. To spowodowało, że świątynia pozostała w rękach katolików. Klasztor skasowano dopiero w 1830 roku, po śmierci gwardiana o. Tyburcjusza Bojarzynowskiego, natomiast w roku 1812, po drugiej stronie kanału Młyńskiego, w największym budynku umieszczono pierwszych więźniów. Po śmierci ostatniego gwardiana, świątynię otwierano wyjątkowo rzadko – na odpust św. Antoniego i Matki Bożej Szkaplerznej oraz na prośbę zwiedzających.
Potem, w centralnym miejscu ołtarza, który stanął w kaplicy św. Antoniego umieszczono pochodzący z 1867 roku obraz przedstawiający św. Antoniego Padewskiego z Dzieciątkiem autorstwa M. A. Piotrowskiego. To właśnie z tym obrazem związany jest ogromny rozwój kultu św. Antoniego na Warmii. W dawnym Wartemborku, tyle się słyszało o cudownym obrazie w kaplicy św. Antoniego, że każdy chciał tam być. Największy liczebnie od roku 1609, odpust jaki odnotowano miał się odbyć 13 czerwca 1869 roku. Co roku, w cichym zazwyczaj Wartemborku, późniejszym Barczewie, stawało się coraz rojno i gwarno. Do miasta z okolicznych i dalszych wiosek nadciągały liczne łosiery, a idąc w kierunku miasta wszyscy śpiewali pobożne pieśni. Dawniej, kiedy pątnicy dochodzili do kościoła św. Andrzeja, to jeden z ojców franciszkanów, a kiedy ich zabrakło – to proboszcz z fary, na stopniach świątyni witał ich udzielając błogosławieństwa. Pokropiwszy święconą wodą, z chorągwiami kościelnymi na czele, śpiewając razem pieśni, rozpoczynała się procesja wokół świątyni. Potem chorągwie wprowadzano do kościoła. Za nimi podążali wierni. Tam, wcześniej przystrojone w zieleń i kwiaty dwie duże świece zakupione ze składek ofiarowywano kościołowi. Świątynia nie była w stanie wszystkich pomieścić. Większość, zmuszona była stać na zewnątrz świątyni, (dawniej był zanikający przykościelny cmentarz). Tam także, podczas odpustu, ksiądz głosił kazania, które z wielką powagą i pokorą łaknąc słowa Bożego w ojczystym języku wysłuchiwali wszyscy pielgrzymi.
Kiedy zakończyły się odpustowe uroczystości, wierni opuszczali świątynię i tłumnie otaczali liczne stragany i budy rozstawione w długich szeregach przy kościele oraz na rynku. Podziwiali i kupowali różne odpustowe błyskotki, a starsi precjoza. Tam, gdzie stały stragany panował gwar. Nie mniejszy panował we wszystkich szynkach, gdzie przemęczeni pielgrzymi zajadali cółty*, oraz inne specjalne przysmaki odpustowe. Starsi popijali słynne tutejsze psiwo* brunatne, a przy tym rozbrzmiewała mowa w języku polskim, czy w gwarze warmińskiej. Część pielgrzymów udawała się do znajomych na proszony kiermasowy* obiad. Każdy pragnął w budach, czy na straganach kupić jakąś odpustową pamiątkę dla tych, co pozostali w domu. Następnie, starali się wrócić do domu jeszcze za dnia. Po powrocie, podczas kolacji dzielili się wrażeniami z odpustu w Wartemborku.
W pierwszych latach XX wieku, w wyniku nasilającej się niemieckiej germanizacji, warmińskie łosiery z czasem utraciły na sile. Przed drugą wojną, zakazano nawet zbierać datki pieniężne na świece odpustowe. Po 1945 roku, klasztor ożywiał się jedynie kilka razy do roku, w tym na święto patrona klasztoru. Z czasem odpusty zaczęły zanikać, gdyż większość rdzennych Warmiaków opuściło miasto na zawsze. Tak było do lat sześćdziesiątych XX wieku.
Po stu siedemdziesięciu dwóch latach, w roku 1982, do kościoła klasztornego św. Andrzeja Apostoła, powrócili franciszkanie. Przystąpili do remontu świątyni. Zaczęło odradzać się życia klasztornego, lecz na łosiery musimy chyba jeszcze poczekać.
(Wojciech Zenderowski „Wiadomości Barczewskie”, 2009, nr 5, s. 8.)
Słowniczek:
– łosiery – w gwarze warmińskiej „pielgrzymka”
– cółty – warmińskie bułki
– psiwo – piwo
– kiermas – uroczystość odpustowa